Jesteś tutaj:Strona główna>>Historia>>Przesiedlenie

Przesiedlenie

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
Większość domów rozebrali właściciele Większość domów rozebrali właściciele

Wioska musiała zostać przeniesiona, gdyż położona była w czaszy planowanego już od 1905 roku Jeziora Czorsztyńskiego - dużego zbiornika retencyjnego na Dunajcu.

W chwili rozpoczęcia przesiedlenia obszar wsi wynosił 2181 ha. Z czego po 26% przypadało na łąki, pastwiska i lasy (pozostałe to nieużytki lub zabudowa). Wieś miała charakter letniskowy, do czego przyczyniało się niewątpliwie sąsiedztwo głównej trasy Nowy Targ - Szczawnica. Niedaleko stąd było do Czorsztyna, Niedzicy, Dębna czy na szlaki turystyczne Gorców i Pienin. Najwyższe punkty wsi sięgały 700 m. n. p. m. a główne zgrupowania domów sięgały 512-530 m. n. p. m. Istniało tu kilka sklepów, rzeźnia, piekarnia, poczta, dwie cegielnie, boisko sportowe miejscowego LZS "Lubań", bar, schronisko PTTK, remiza OSP a także Dom Kultury oraz szkoła podstawowa.

Pierwsze zabudowania Nowych Maniów, wsi utworzonej na odkrytym, południowym stoku Runka powstały już w roku 1974. Ale prawdziwego tempa prace budowlane nabrały dopiero rok później, wczesną wiosną, gdyż marzec tego roku był wyjątkowo ciepły. A budowanie takiego osiedla w tamtych latach nie było łatwe. Trzeba było przecież wielkie ilości materiałów budowlanych nie istniał przecież w tamtych czasach wolny rynek, tylko przydziały, limity, rozdzielniki itp. Ludzie musieli się nieźle nakombinować aby wyjść na swoje, ale opłaciło się. Pod koniec lata na Borcoku stało już kilkanaście sutereno-garaży, czasem nawet z parterem. Kolejny rok przyniósł kilkadziesiąt nowych domów na tym osiedlu. W tym także roku rozpoczęto budowę pierwszych domów na osiedlach: Lyta i Micholów. Mieszkańcy z żalem opuszczali swoje dotychczasowe domostwa, przenosząc się z całym dobytkiem do Nowych Maniów.

Projektanci wioski nieźle namieszali. Każdy dom obowiązkowo musiał posiadać garaż, domy miały być budowane wg takich samych planów (przynajmniej pięć takich samych domów z rzędu) i - zabrzmi to pewnie śmiesznie - nie zaprojektowano także sieci wodnej. Wodę ludzie mieli czerpać z ulicznych hydrantów! Dopiero po interwencji mieszkańców zmieniono plany. Niestety tym razem zapomniano o kolektorze odpływowym więc trzeba było wybudować szamba na ścieki. Kolektor odpływowy wybudowano w roku 1991. Światłe plany projektantów nie przewidywały też przy domach miejsca na obory czy zabudowania gospodarskie. Takowe miały znaleźć się za każdym z osiedli. Oczywiście i tym razem ostro zareagowali mieszkańcy - nikt nie chciał aby jego wioska przypominała kołchoz. Władze w końcu zmieniły zdanie i każdy chętny mógł budować budynki gospodarskie. Dzisiaj wioska nie przypomina już tak bardzo tego sztucznego tworu z końca lat 70 i początku 80 XX wieku. Mieszkańcy starają się jak mogą aby ich obejścia były jak najładniejsze chociaż sporo trzeba jeszcze zrobić aby było tu naprawdę pięknie.

Ludzie nie od razu pogodzili się ze swoim losem. Wielu nie wierzyło, że woda może podejść pod ich domy. Najtrudniej było przekonać do przenosin starych mieszkańców wsi. Dziś wielu z nich pomoimo tęsknoty za przeszłością przyznaje, że przy takim stanie Dunajca jak w wakacje 1997 r. wioska z całą pewnością w dużej części zostałaby zalana przez powódź. A w nowych Maniowach z całą pewnością nam to jeszcze długo nie grozi. Zaczyna się zresztą nowy rozdział w historii wsi, staje się ona powoli małym zagłębiem turystycznym. Jezioro Czorsztyńskie sprawia, że Maniowy stają się coraz bardziej ciekawą alternatywą dla Szczawnicy czy Zakopanego.

{jcomments on}

Czytany 13636 razy
Więcej w tej kategorii: « PRL Katastrofa drogowa pod Hubą »

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.